tag:blogger.com,1999:blog-36880654733566658992024-03-19T05:51:38.922+01:00Jestem Twoim Bratem!Świat pogrąża się w konfliktach. Ludobójstwa, powstania, masowy wywóz ciał, dzieci płaczące na ulicach, oraz plamy krwi - dosłownie wszędzie. To ledwie skrawek codzienności, która po wielu wiekach ma szansę by się odmienić. Dwójka bohaterów - wychowana na polach bitew - pośród wojennych okrzyków i tupotu szarżującej konnicy, postanawia zmienić rzeczywistość..hertanixhttp://www.blogger.com/profile/11993553355255389591noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-3688065473356665899.post-65242630522583356302021-04-13T20:14:00.009+02:002021-04-13T20:15:45.012+02:00Wattpad<p style="text-align: left;"></p><div style="text-align: center;"><a href="https://www.wattpad.com/user/Dystymia7" target="_blank"> Zapraszam do nowego świata</a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><br /></div> Podczas swojej wędrówki udało mi się stworzyć nową powieść literacką, zawierającą nie jednowątkową fabułę. Konto posiada również kącik poetycki, gdzie możecie dostrzec zwierciadło Waszej ale i duszy autora.<div><br />Zapraszam serdecznie. <p></p></div>hertanixhttp://www.blogger.com/profile/11993553355255389591noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3688065473356665899.post-49087624510012627032018-12-04T01:33:00.002+01:002018-12-04T01:33:55.634+01:00WIELKI POWRÓT<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Bez zbędnych ceregieli. Macie tu link. Proszę klikać i czytać :3</div>
<div style="text-align: center;">
Tak wróciłem. Tak tworzę. Tak, dalej fabułę JTB.</div>
<div style="text-align: center;">
Mam nadzieję, że poczujecie ten nowy format. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.wattpad.com/660383236-dziennik-mata-wst%C4%99p" target="_blank">WATTPAD</a></div>
hertanixhttp://www.blogger.com/profile/11993553355255389591noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3688065473356665899.post-56313661391224502562017-05-29T18:20:00.001+02:002017-06-24T09:26:03.351+02:00Koniec<i> </i><br />
<i> </i><br />
<i> W dniu 29 maja 2017 roku, blog oficjalnie zostaje wstrzymany- wszelkie prace nad postami i modernizację zostają anulowane. </i><br />
<i> Możliwe iż jest to mój ostatni post na blogerze, ze względu na ostatnie wydarzenia, które uświadomiły mi, że nie jestem w stanie stworzyć dobrej, wielowątkowej i zaskakującej powieści bez znacznego bagażu doświadczenia. Porwałem się na ten projekt dojść pochopnie przez co, nie jest on taki jakbym chciał- nie jest ani dobrze napisany, ani skonstruowany. Brakuje mi szkiców i poziomu, by móc prowadzić coś tak wygórowanego* jak ta fabuła, a zwyczajnie nie chcę jej poprawiać w nieskończoność. </i><br />
<i> Postanowiłem więc zakończyć to bezsensowne siłowanie się z tym opowiadaniem i przejść na coś innego- mniejszego, mniej skomplikowanego w opisie, a jednocześnie bardziej na poziomie emocjonalnym. Podjąłem decyzję by rozpocząć wszystkie pomniejsze projekty jakie dotychczas udało mi się wymyślić. Niestety nie ukażą się one na tym blogu, gdyż zamierzam je wydać- spróbować rozpocząć tą skazaną od samego początku na porażkę karierę młodego pisarzyny i pokazać ile dały mi te dwa lata pracy nad tym projektem. Liczę na to, że będziecie trzymać kciuki i chociaż pod tym postem dacie o sobie znać. </i><br />
<i> Jeśli wydam książkę informacja znajdzie się na mojej stronie na facebooku oraz być może tutaj. </i><br />
<i>Tak więc, to chyba wszystko co chciałem napisać przed wyruszeniem w tą dojść odległą wyprawę. </i><br />
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<i>Do zobaczenia - oby na półkach w księgarni :D</i></div>
<i><br /></i>
<i>Wygórowane*- tak jakby ktoś się czepiał to chodzi o to, że dalej mam mnóstwo pomysłów na coś oryginalnego, własnego coś zupełnie nowego i ze względu na to, że poruszę tam wątki, w których nie posiadam ani wiedzy, ani specjalnych umiejętności opisu nie chcę tego kontynuować. </i>hertanixhttp://www.blogger.com/profile/11993553355255389591noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3688065473356665899.post-34030810918390609492015-07-06T02:26:00.000+02:002017-05-06T21:56:04.739+02:00Rozdział 1 "Jeden Naród, Jedna Siła "<div dir="ltr">
</div>
<div dir="ltr">
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;">"Dnia
7 października roku 1342 na placu centralnym w Królestwie Zielonym został
podpisany dokument zaświadczający o zjednoczeniu wszystkich państw i narodów.Od
teraz panuje równość i pokój!"</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;">Tylko to dało się usłyszeć przez
miejskie megafony.</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;">
Na brukowanym placu znajdującym się przed pałacem panował totalny chaos.
Setki tysięcy ludzi radośnie witały nowy ład, wielu płakało, jeszcze więcej
krzyczało radośnie, a co po niektórzy przytulali ciepło każdego człowieka
znajdującego się obok nich. Z każdym powtórzeniem komunikatu poziom zadowolenia
wzrastał. Panowała powszechna euforia, która sprawiała, że nawet trzydzieści
tysięcy strażników nie dawało sobie rady z utrzymaniem tłumu w ryzach, przez co
zamek wyglądał na oblegany. Nagle ukazali się. Tłum gwałtownie umilkł,
pozwalają odpocząć strażnikom. Stając na wspaniale udekorowanym balkonie
złapali niewielki papier. Ich szaty lekko poruszane przez wiatr ukazywały
siedem barw: zielony, żółty, czerwony, niebieski, pomarańczowy, fioletowy i
czarny. Wspólnie trzymając niewielką kartkę krzyknęli dumnie i wyniośle:</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;">- Jeden naród, jedna siła! - słowa
te miały wielkie znaczenie. Przez dziesiątki lat panowała wojna, setki ofiar,
bieda, obawa, wieczne życie w strachu i bólu nagle zniknęło. Granice miały
zniknąć, a lud wymieszać. Miała zapanować równość i dobrobyt.</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;"></span><br />
<a name='more'></a><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;">Głowy kraju zniknęły z balkonu w
aplauzie, szepcząc między sobą:</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;">- Gdzie on jest...?</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;">- Już dawno powinien tu być...</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;">- To skandaliczne!Czwarta godzina od
rozpoczęcia a jego nie ma!- Wszyscy nerwowo wpatrywali się w ziemię skryci w
cieniu budynku.</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;">- Cholera! Zwariuję, jeśli potrwa to
dłużej!- wykrzyczał Czerwony, lecz nie zdążył wypowiedzieć ostatniej sylaby,
kiedy to usłyszał nagły spadek euforii wśród tłumów. Wszyscy ze zdziwieniem
ruszyli w stronę balkonu.</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;"> Ukazał się. Przywódcy mówili między sobą:</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;">- Jest!</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;">- W końcu.</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 107%;">- Ale dlaczego główną bramą?-
zapytał jeden z nich, lecz nikt nie udzielił mu odpowiedzi. A przecież przez to
tłumy ludzi poczuły się zdezorientowane, ponieważ pozornie już stanowili jedność
ze wszystkim krajami i nie do pomyślenia było, że jeden z przywódców nie
przyszedł na zebranie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 107%;">Miał średniej długości włosy,
ułożone na wzór porannego przebudzenia. Ich kolor był niezwykle intensywny i
żywy. Należał do jednych z najrzadziej spotykanych, ponieważ naturalny brąz nie
trafiał się zbyt często. Były niemalże bajkowe. Jednak to nie włosy przykuwały
największą uwagę, a to, co było pod nimi. Mam na myśli oczy, które swoim
nietypowym kolorem i przedziwnym wyglądem budziły respekt, strach i szacunek,
szczególnie na takim poziomie. Były to bowiem oczy natury, które znane był
każdemu. A oczy młodzieńca były jedną z najrzadszych odmian- posiadał w swym
władaniu bowiem wszystkie pięć, dlatego też kolor jego tęczówki miał pięć
kolorów, które wręcz hipnotyzowały swoją żywotnością i realizmem
odzwierciedlanych natur: żółty - symbolizujący ogień, niebieski -wodę, siwy-
wiatr, fioletowy - elektryczność, brązowy - ziemię. Źrenice otaczało piętnaście
czarnych kropek, przy każdym kolorze były trzy, ustawione w linii prostej od
źrenicy. To właśnie nazywano Poziomami, które ukazywały umiejętności wojownika.
W przeciwieństwie do trzy czy cztero-naturowych oczu, oczy posiadające pięć
natur, powiększały swój poziom razem, czyli kropek musi być zawsze tyle samo
przy każdym z kolorów tęczówki. Jego ciemny niczym noc bez księżyca płaszcz
powiewał żywo - była to nieodłączna część jego ubioru, pod którą skrywał szarą
skórzaną zbroję. Przez ramię przewieszony miał pas, który okalając jego ciało
na skos, trzymał pochwę wraz z mieczem na jego plecach. Wyglądał niezwykle
młodo jak na kolejnego spadkobiercę tronu.</span><span style="line-height: 107%;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Przeszedł
pomiędzy ludźmi z sześcioma strażnikami, którzy zrobili mu przejście. Zapadła
błoga cisza.Dało się usłyszeć jedynie odgłosy zbroi i przechodzących ludzi.
Budynki otaczające cały plac, niczym sztuczny mur, przyglądały się niezręcznej
ciszy. Szatyn spokojnie przeszedł przez żołnierzy armii zjednoczonej i stając w
progu drzwi do pałacu, odwrócił wyrok w stronę tłumu i krzyknął z uśmiechnięty:</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Niech żyje jedność!</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Tłum
błyskawicznie ożył, jakby ich dusze znów powróciły do ciał. Młodzieniec zniknął
za zamykającymi się stalowymi wrotami, a uśmiech znikał z jego twarzy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"> Przywódcy czekali na
niego już w przedsionku, atakując setkami pouczeń i pytań.Jedynym, który
przywitał go z uśmiechem, był Zielony.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Znów się spóźniłeś Shizen. - wspomniał sytuację, która
zaszła w trakcie wojny. Shizen nie odpowiedział, lecz spojrzał na niego jak na
przewidywalnego starca. - Dobrze, skoro wszyscy już są możemy zatwierdzić nasz
pakt. - udał, że nie zauważył tego spojrzenia, lecz mała kropla potu spłynęła
po jego szyi.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Głupio mi to mówić... - przerwał mu zakłopotany Shizen -
ale to może jeszcze chwilę poczekać.Jak na razie mamy nieco ważniejszą sprawę
do omówienia. - Jak na siedemnastoletniego chłopca powiedział to niezwykle
poważnie, z wyraźną obawą w oczach, które już wróciły do pierwotnej postaci, ukazując
nieco przybrudzoną biel jego tęczówek.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Co to za pilna sprawa? - spytał Masayoshi, opierając się
plecami o jedną ze ścian. Był to drugi najmłodszy król w całym towarzystwie.
Pomimo swojego wyróżniającego się wyglądu, nikt nie zauważył jego obecności.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"> Miał niezwykłe
włosy, które wyróżniały się swą nadwyraz żywą czerwienią - nawet teraz pomimo
nieznacznego mroku były niezwykle widoczne. Jego czerwień była jedyna w swoim
rodzaju. Nikt nigdy nie widział tak czerwonych włosów. Były nieco ulizane,
lekko przysłaniając oczy i czoło, ale to wystarczyło, by odwrócić uwagę od
koloru jego oczu, które były ciemno niebieskie co oznaczało, że ma głębokie
korzenie w swym narodzie, lecz nieco zabrudzone pewnie przez dawny związek
jednej z jego prababek z jakimś obcokrajowcem. Był ubrany w długi
ciemnoniebieski mundur - wyglądał na generalski tyle, że sprzed czterech lat.
Widoczne było wiele szwów i kawałków innej tkaniny. Szczególnie na prawej
części, przy klatce piersiowej. Mundur wyglądał jak przeszyty setkami
niewielkich igieł i cięć, a następnie zacerowany i odnowiony.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"> Postawa
Masayoshiego mówiła o nim wiele, zresztą tak jak ciuchy, które miał na sobie.
Wyglądał na porządnego, ułożonego oraz utalentowanego młodzieńca i mogę
zapewnić, że każde z tych spostrzeżeń jest trafne.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Hym...- Shizen wpadł w zamysł. - Wolałbym wam to
powiedzieć w sali obrad, niż na środku
korytarza. - oznajmił spoglądając podejrzliwie na Masayoshi'ego. - <i>hyyy, to ten z pierwszego
zebrania.Siedział cały czas spokojnie i wydawał się być jakiś nieobecny i
rozkojarzony, jakby nudziła go ta debata...jednakże pod koniec zgodził się na
pakt... Masayoshi o ile się nie mylę... będę gomiał na oku.</i>- pomyślał.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Racja. Ściany mają uszy, a korytarz dobry rozgłos. - rzekł
Masayoshi i ruszył korytarzem. </span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Reszta
zrobiła to samo. Szli w milczeniu. Było to zupełnie normalne - w końcu każdy
żywił zawiść do każdego. Wyobraźcie sobie taką sytuację: niszczyciel waszego
narodu, bezwzględny tyran, odpowiedzialny za śmierć milionów idzie obok was. To
właśnie z tego względu szli rozproszeni, nie podejmując żadnych niekoniecznych
tematów, bo przecież każde niepotrzebne słowo mogło zakończyć się wybuchem
kolejnej wojny. Dotarli.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"> Zielony stanął
przed drewnianymi wrotami i oznajmił, spoglądając na Shizena:</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Eh, już to mówiłem, ale powiem jeszcze raz, specjalnie dla
ciebie Shizen - ten pałac będzie dopiero remontowany, więc nie jest w
najlepszym stanie, dlatego też przepraszam, że goszczę was w takim miejscu, ale
jest ono najbliżej wszystkich krajów, a nie chciałem wam robić problemów z
dotarciem.- kończąc zdanie przygniótł Shizena wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"> Weszli do
środka.Pomieszczenie było ogromne i dobrze oświetlone, spokojnie zamieściłoby
tysiąc osób.Oprócz sporego stołu na środku i paru drzwi z tyłu nie było
nic.Zdużych okien padały spore promienie słoneczne- głównie to one oświetlały salę.
Wprawdzieznajdował się tamjeszcze stary żyrandol, ale nie wyglądał na
działający.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- No więc, co to za ważna sprawa? - Zapytał Zielony
zasiadając uszczytu stołu.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Dotyczy ona pewnego przedsięwzięcia...- zasiadł po drugiej
stronie stołu naprzeciw Zielonego, zajmując tym samym czyjeś miejsce.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Przedsięwzięcia? - Zapytał Żółty siadając wraz z innymi.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ymm, wiecie, przejęcie władzy i te sprawy, pełna kontrola
nad nowym państwem, bez większego rozlewu krwi.- powiedział cynicznie. - Innymi
słowy mówiąc, chodzi o zdradę w imię własnych pragnień. - zmarszczył brwi i
spojrzał poważnym wzrokiem na Zielonego, którego ręce zaczęły drżeć podobnie
jak nogi.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Sugerujesz, że wśród nas jest zdrajca? - Zapytał
Masayoshi, jakby bardziej zainteresowany debatą niż zwykle.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ja tego nie sugeruję, ja to wiem. - wyciągnął z pod
płaszcza kartki owinięte tekturą i rzucił na środek stołu. Twarz Zielonego
wyraźnie zbladła, po czole spłynęły ostatnie dwie krople potu, a trzy słowa
odkryły jego karty:</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Rey jest zdrajcą.- powiedział Masayoshi przeglądając
kartki. - Wiedział, że wszyscy jesteśmy zmęczeni wojną i postanowił, że
zaprowadzi pokój, lecz taki, którym będzie władał, dlatego chciał zjednoczenia.
Kiedy Shizen podpisałby papiery wszyscy byśmy zginęli, a Zielony objął by panowanie.-
wyjaśnił jakby wiedział to już od dawna, co szybko wychwycił Shizen patrząc na
niego zdziwiony. Zielony wstał ponuro patrząc w ziemię. Wszyscy spojrzeli na
niego zdumieni.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Myślicie, że znacie mój plan? - powiedział tajemniczo i
niepokojąco. - Mam w swoim panowaniu siedem potężnych państw, myślicie, że
możecie mi coś zrobić?! - wykrzyczał jak opętany, a w jego oczach pojawiła się
żądza i chciwość. - Myślicie, że...- Nagle uderzył o ścianę z tyłu za nim,
krusząc budulec. Wypadł z wgłębienia i padł na kolana, plując krwią. - <i>Co to
było?</i> -Zapytał sam siebie.</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Wtedy
ujrzał Masayoshiego z uniesioną dłonią w jego kierunku. Jego oczy nagle
wyróżniły się spośród włosów, zmieniając barwę. Białko i tęczówki stały się
ciemnopurpurowe, a źrenice otoczyły czarne kręgi. Rey wstał z pośród kurzu i
wycierają brodę z krwi krzyknął:</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Żołnierze do mnie! - naraz ze wszystkich drzwi
znajdujących się w sali wylecieli ciężko zbrojni oraz łucznicy. Było ich ponad
trzystu. Zielony złożył dłonie i wydał rozkazy: - Zaryglować zamek i zabić
wszystkich!</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Masayoshi delikatnie się uśmiechnął, a Shizen aktywował
oczy. Cała siódemka przybrała pozycje bojowe i w mgnieniu oka zabrali pierwsze
życia z tego świata. Przywódcy dysponowali taką szybkością i siłą, że bez trudu
radzili sobie z oddziałem milicji. Już po chwili pełno mieczy, strzał i ciał
leżało zatopione we krwi.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Twoje ataki są bez sensu. - oznajmił Czerwony.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie pokonasz nas czymś takim! - wyśmiał go Pomarańczowy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Nie miałem zamiaru walczyć z wami w tym miejscu- zacisnął
dłonie niczym do modlitwy. - Styl dźwięku Mordercza Fala!</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Szyby w oknach wręcz wybuchły, a salę zajął
przerażający dźwięk. Przywódcy zasłonili uszy, ale to nie pomogło. Zaczęli
zwijać się z bólu, wtedy Masayoshi krzyknął:</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nagato! - wyciągnął drżącą rękę w stronę Zielonego, który
nagle odleciał w to samo miejsce co wcześniej, wbijając się w beton, a przed
nim pojawił się młody chłopak, który wbił mu miecz w klatkę piersiową.Miecz
przebił go i pół ściany, skrząc się. Zielony zawisł na mieczu, a jego technika
ustała.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Cholera...- Plunął krwią. - Skąd tu ten dzieciak...-
złapał za miecz i wtedy odczuł bezwładność.Jego ręka powoli zsunęła się z
rękojeści i zawisła bezwładnie. R<i>ozumiem to przez ten miecz, gdy mnie nim
przebił był naelektryzowany i unieszkodliwił mój układ nerwowy.Rana nie jest
śmiertelna, ale to jeszcze nie koniec, może nie mogę się ruszać, ale zrobiłem
co trzeba...</i>- nagle plac wypełnił się krzykami przerażenia. Zdezorientowani
przywódcy podeszli do zniszczonych okien.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"> Kostka brukowa
pokryła się czerwienią. Ludzie padali jeden po drugim jak kostki domina. Setki
strzał krążyły w powietrzu, atakując swoje ofiary niczym orły czy jastrzębie. Z
budynków, które otaczały plac wybiegały setki tysięcy żołnierzy... a może
raczej barbarzyńców, którzy potężnymi cięciami odbierali duszom dom. Z każdą
sekundą ginęła ponad setka cywilów.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Draniu! Jak śmiesz robić to swoim ludziom! - krzyknął
Czerwony i ruszył w jego stronę by wymierzyć sprawiedliwość, lecz nagle
powstrzymał go Masayoshi stając na jego drodze.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">-Jego śmierć niczego nie zmieni. Będzie tylko kolejną
jednostkąw ilości ofiar. - Spojrzał w jego kierunku. - On zasługuje na długie
cierpienia, nie na szybką śmierć. - Czerwony wyraźne przemyślał jego słowa i
opuścił pięść, zaciskając ją jeszcze bardziej.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- To co mamy zrobić? - Zapytał.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Walczyć. - odpowiedział Masayoshi. - Jeśli nie chcecie
zginąć pomóżcie mi zebrać ludzi. Ufortyfikujemy to miejsce.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie. Nie mamy szans. - odpowiedział Shizen wpatrując się w
rzeź. - Jest ich około osiemset tysięcy. A naszych żołnierzy...ym teraz z
dwadzieścia osiem tysięcy.- spojrzał na przywódców.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ale co nam pozostaje? - Zapytał Żółty, a Czarny i
Pomarańczowy ruszyli w stronę wyjścia.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Nie wiem jak wy, ale ja nie mam już nic do stracenia. -
oznajmił Pomarańczowy, stając przed zaryglowanymi wrotami. - Nie mam już
rodziny, ani nikogo bliskiego, dlatego nie mogę pozwolić by wojna rozpętała się
na nowo. Bo wiem jak to jest stracić ludzi, na których ci zależy. </span><o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 107%;"> Silnym
kopniakiem wyważył drzwi tak, że wyleciały z zawiasów. Przywódcy patrzyli na to
z niedowierzaniem, w końcu Pomarańczowy nigdy nie uchodził za uczuciowego, a na
swoim koncie miał parę ładnych grabieży miast i sposobów tortur. Dlatego też
reszta uśmiechając się i podśmiewając
sama do siebie ruszyła jego śladem. Zostali jedynie Masayoshi i Shizen.
Masayoshi wpatrywał się w niego od ostatniej wypowiedzi, lecz nagle wyrwał się
z transu i wszedł na parapet okna, spojrzał na niego za ramienia.</span><span style="line-height: 107%;"><br />
</span><span style="line-height: 107%;">- <i>Shizen. Jeden z królów natury. Tak jak
myślałem, jest niezwykle ostrożny jeśli chodzi o sprawy kraju. Ponadto ma
specyficzną zdolność geniusza. Z raportów wynika, że potrafi zrozumieć i
znaleźć słaby punkt prawie każdej techniki. Niebezpieczny człowiek. Muszę być
ostrożny.</i> - Wraz z tą myślą wyskoczył przez okno i spokojnie opadł na
ziemię ruszając w wir walki.</span><span style="line-height: 107%;"><br />
</span><span style="line-height: 107%;">Shizen patrzył poważne na miejsce, w którym stał
Masayoshi.</span><span style="line-height: 107%;"><br />
</span><span style="line-height: 107%;">- <i>O czym myślał? Czemu się tak na mnie
patrzył? Eh, z jego strony to nie wróży nic dobrego. W końcu ma zdolność
geniusza. Potrafi szybko rozumować i łączyć sytuację niczym puzzle. Nie
wykluczone, że wiedział o ataku i zdradzie.</i>- nagle doznał przebłysku. -<i>Nie,
o ataku nie, ale przewidział zdradę Zielonego, już przed pierwszym spotkaniem.
Dlatego nie był zainteresowany debatą. Po prostu wiedział jak się wszystko
potoczy...ale dlaczego podpisał dokument?</i>- nagle coś rozproszyło Shizena i
nie była to eksplozja jednego z budynków w tle. Był to młody chłopak
wyglądający na zaledwie piętnaście lat. Ówcześnie zawołany przez Masayoshiego.
Nagato. Z pozoru wyglądał jak czarny anioł. Anioł - ze względu na włosy, które
były jaśniejsze niż czysta kartka papieru. Rozrzucone na wszystkie strony
sięgały mu aż do połowy pleców. Czarny - ze względu na ubiór, który sprawiał,
że mógł się wtopić w choćby najmniejszy mrok. Był nim długi czarny płaszcz z
krótkimi rękawami tak jak u Shizena. Na rękach miał czarne skórzane ochraniacze,
wzmocnione platyną, która była jedynym metalem niezdatnym do tkania przez
Naturę. Nikt, nawet najpotężniejszy generał mający najwyższy poziom oka Natury
Ziemi, nie był w stanie nawet nią drgnąć. Dlatego była ona walutą używaną w
każdym kraju. W pasie miał dwa sztylety, a na plecach pochwę od prawie półtora
metrowego miecza. Z jego całej postury najbardziej wyróżniały się oczy.
Pochłonięte przez jasną i żywą czerwień, która wprawdzie nie mogła się równać z
czerwienią włosów Masayoshiego, ale również była specyficzna. Pośród czerwieni
dało się zauważyć źrenice czarne jak smoła i równie czarne poziomy, które je
otaczały. Było ich pięć rozlokowanych tak, że po ich połączeniu można by
otrzymać pięciokąt. Shizen przyglądał się chłopakowi, aż do momentu gdy ten nie
spojrzał na niego od niechcenia. Szybko skierował swój wzrok w stronę placu,
gdzie powstała trzecia siła zwana uzbrojonymi cywilami. Był to spory zbiór
mieszczaństwa, który, gromadząc się w jednym miejscu, zdobył broń. Otoczeni ze
wszystkich stron, próbowali utworzyć coś na wzór szyku i odeprzeć przeciwnika
lecz na próżno. Nie mieli nawet szans z wyszkolonym wojskiem.</span><span style="line-height: 107%;"><br />
</span><span style="line-height: 107%;">- <i>Chyba już pora</i>. - pomyślał Shizen i w
jednej chwili wyskoczył z okna. Złożył dłonie w locie i gdy tylko uderzył
nogami o podłoże, walnął w nie otwartymi dłońmi. Bruk przeszły błyskawice
niczym korzenie rozrastającego się drzewa, rozdzierając go na części i
odrzucając kawałki betonu.</span></span><span style="font-family: "calibri" , "sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 107%;"><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="vertical-align: baseline;"><br /></span></span>
<br />
<div style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: inherit;">Modernizacja letnia lipiec-sierpień 2016r.</span></i></b></div>
</div>
hertanixhttp://www.blogger.com/profile/11993553355255389591noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3688065473356665899.post-68170074848738098022015-07-06T02:25:00.000+02:002016-08-01T23:13:45.850+02:00TRWAJĄCA MODERNIZACJA LETNIA <i>Witam Cię serdecznie mój czytelniku!</i><br />
<i> Na moim blogu trwa obecnie modernizacja, która przewidziana jest na CAŁE WAKACJE i być może początek września. Dlatego też chcę Cię poinformować iż przez ten okres czasu nie pojawi się żaden nowy rozdział. Zamiast tego pojawi się masa odnowionych opisowo i fabularnie rozdziałów. Będzie większy nacisk na realizm i charaktery postaci jak i na rozwój wątków.</i><br />
<i> Dlatego też postanowiłem, że zaprezentuję Ci odnowione rozdziały, ukrywając tym samym wszystkie poprzednie. (Możliwe, że seria Shizen'a rozszerzy się do wielkości serii Masayoshi'ego ;P)</i><br />
<i>Oczywiście, nie chcesz nie czytaj, ale ominie Cię parę nowych wątków i zaskakujących opisów, w które serio włożyłem masę pracy. Przykładowo rozdział 1 rozszerzył się na dwa, osiągając tak na oko 8 stron A4 i pewnie niedługo po tym poście będziesz mógł podziwiać ten oto rozdział.</i><br />
<i>Jeśli nie przeczytałe/aś poprzedniego rozdziału napisz w komentarzu, a przywróce go jak najszybciej ! :D</i><br />
<i> Jak zwykle, chociaż tym razem znacznie bardziej zachęcam do komentowania odnowionych rozdziałów, bo bardzo mi zależy by wiedzieć czy ten odnowiony rozdział jest lepszy od starszego! Dlatego polegam na Twojej opinii mój czytelniku i liczę, że mnie nie zawiedziesz! :D</i><br />
<i>Pozdrawiam i życzę Ci udanych wakacji!</i>hertanixhttp://www.blogger.com/profile/11993553355255389591noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3688065473356665899.post-68731388083442024882015-07-06T01:31:00.000+02:002017-05-04T13:51:10.233+02:00Prolog<div dir="ltr">
<div style="text-align: center;">
<b><i>~ Prolog ~ </i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Na początku była ciemność. Z ciemności wyłoniła się jasność. Ciemność mieszająca się z narastającą światłością stworzyła nowy świat i troje zupełnie nowych istnień, obdarzonych wspaniałą mocą.<br />
Razem całkowicie zmienili nową rzeczywistość. Jednak dwoje braci nie chciało podzielić się władzą. Trzeci próbował złagodzić konflikt, lecz obydwoje nie chcieli słuchać. Rozstali się. Jeden poszedł do nieba i tam zamieszkał, drugi zaś pod ziemię i tam stworzył swe królestwo i podwładnych. Trzeci został sam... był łącznikiem między "jasnością" a "ciemnością", jednak czuł się samotny więc stworzył cztery ciała i nadał im imiona: Omega, Zero, Beta i Alfa, po czym obdarzył ich mocą i podzielił świat na cztery części, a następnie rozesłał na nie, by nigdy nie mogli się pokłócić....<br />
Ale nie wiedział iż oni zmienią cały świat...<br />
<br /></div>
<div dir="ltr">
<div style="text-align: center;">
<b><i>~ Legenda ~</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
Jeden z legendarnych synów, obdarzony cudowną mocą, zakochał się w zwykłej kobiecie, a ona urodziła mu czworo dzieci z czego tylko jedno miało moc Ojca...<br />
<br />
- bla bla bla... aleee to nudneeee... - powiedział chłopiec zamykając książkę.<br />
- Nie narzekaj Shizen, ta legenda to jedna z najważniejszych tego świata. Nie ma innej tak ważnej i wartościowej. - powiedział Mnich stojący obok.<br />
- Ale to tylko legenda! Co w niej jest takiego wartościowego?<br />
- Nasza przeszłość opiera się na legendach. Co prawda zostały one spisane parę setek lat po pewnych zjawiskach, ale mogły być już zniekształcone dlatego przyjęliśmy je jako legendy - Mnich się uśmiechnął.<br />
- Ale to jest strasznie nudne!!!- wykrzyczał chłopak, gwałtownie wstając z krzesła.<br />
- ehh co z ciebie wyrośnie... - powiedział cicho głaszcząc go po głowie.<br />
<br />
<br /></div>
<div dir="ltr">
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: large;">~ Wstęp ~</span></i></b></div>
Dnia 12 lipca 1336 roku rozpętała się druga wojna światowa, w której uczestniczyło osiem narodów. Każdy z nich posiadał ogromną moc i siłę. Wojna trwała sześć lat i pochłonęła około połowę populacji świata. W morzu ofiar jedynie jeden milion stanowili ludzie w zupełności niewinni, gdyż każdy od sześciolatka do starca miał krew na rękach. Władcy wszystkich państw, pod jarzem dużej ilości strat, podjęli próby zakończenia sporu i przebaczenia sobie wszystkich win.<br />
Na pierwszym spotkaniu przywódców, władca państwa Zielonego ogłosił, iż chce pokoju i zjednoczenia. Reszta pochwaliła to wyznanie i zgodziła się na podpisanie paktu o zjednoczeniu państw. Tylko jedna osoba nie wyraziła swojego zdania na ten temat. Był to Król natury Shizen, który postanowił, że zbada tę sytuację. Dzień przed spotkaniem, przeszukał dom Zielonego i podsłuchał jego rozmowę z jednym ze zwierzchników....<br />
<br />
-------------------------------------<br />
<b>Drogi czytelniku, jest to moja pierwsza powieść, więc już na starcie mogę cię ostrzec, przed dużą ilością tekstu i powiedzmy szczerze paroma błędami słowami, interpunkcyjnymi oraz ortograficznymi. Jeśli pojedynki, przygoda, tajemniczość i wielowątkowość Cię nie interesuję to wybacz ale nie sądzę byś chciał przeczytać powieść o marzeniu, które może się spełnić przez liczną ilość pojedynków i walk, więc za nim stąd odejdziesz mógłbyś polecić mnie swojemu znajomemu, który lubi taki charakter opowieści.</b><br />
<b>Mogę zaznaczyć i jednocześnie się pochwalić, że jest to jedna powieść z niewielu, która jest tak mocno przepełniona akcją i fantastyką. </b><br />
<b>Przejrzałem wszystko co się dało by odszukać powieść, która choć by w połowie ma taką akcje jak moja, no niestety bezskuteczne dlatego też masz okazję by zobaczyć pojedynki na śmierć i życie, nagłe zmiany sytuacji, wyprawy bez możliwości powrotu, niespotykane moce oraz niespełnione ambicje....</b><br />
<b>Zapraszam! :)</b></div>
hertanixhttp://www.blogger.com/profile/11993553355255389591noreply@blogger.com6